Niedziela
Godzina 12: 26
Był piękny, słoneczny dzień. Dwójka przyjaciół siedziała przed kawiarnią pijąc swoje ulubione kawy.
Siedzieli w milczeniu. Nick czytał w skupieniu gazetą a Judy przyglądała się niewielkiemu sklepikowi naprzeciw nich.
Cierpliwie siedziała i patrzyła. Zmarszczyła brwi gdy jej oczom ukazał się szop uciekający ze sklepu w panice a za nim sprzedawca stojący przed sklepem i wołający pomocy.
-Mamy go, Nick wstawaj!- gwałtownie się podniosła i ruszyła w pościg za przestępcom. Lis natomiast odłożył gazetę i nie śpiesząc się wsiadł do ich radiowozu.
Włączył silnik założył swoje okulary i ruszył za partnerką. Szarak nie oglądał się za siebie i biegła ile sił w łapach. Jednym susem prawie dogoniła szopa, ale w ostatnim momencie wyhamowała przed pędzącym samochodem.
Złodziej powoli znikał jej z pola widzenia, ale gdy droga była znów możliwa do przejścia nie zastanawiając się ruszyła jak z rakiety. W mgnieniu oka zgubiła swój cel gdzieś na skrzyżowaniu.
Przeszła przez pasy i uważnie się rozejrzała, a to w lewo a to w prawo.
-Puść mnie!- Odwróciła się i ujrzała lisa przytrzymującego szopa do ziemi.
-Nick? ale jak ty tu..- otrząsnęła się jednak szybko i skuła złodzieja kajdankami a następnie oboje zaprowadzili go do radiowozu.
Zanim szarak zdołała coś z siebie wydusić lis szturchnął ją w ramie.
-Ehem, ehem.- popatrzył na nią z chytrym spojrzeniem.
-Miałeś szczęście i tyle, ale nie zapomnij, że to ja go dostrzegłam i..- rzuciła mu spojrzenie.
Tak zajęli się przechwalaniem o to kto go złapał, że nie zauważyli kiedy podejrzany zaczął uciekać ciągle mając ręce skute kajdankami.
-O nie! nie uciekniesz!- Judy zaczęła gonić uciekiniera, że nie zauważyła nadjeżdżającego w jej stronę rozpędzonego samochodu.
-Karotka! uwa- Nick nie zdążył dokończyć zdania gdy Judy potrącił samochód a winowajca nawet się nie zatrzymując uciekł z miejsca przestępca.
-Karotka! wrzasnął podbiegając do niej pośpiesznie wyjmując z kieszeni telefon, aby zadzwonić na pogotowie. [...]
-Judy.. obudzi się!- podniósł ją delikatnie i odciągnął od jedni, po czym położył ją na swoich kolanach i patrzył jak uchodzi z niej powoli życie. Minuty oczekiwania dłużyły się nieubłaganie a lis czuł, że z każdą chwilą są coraz mniejsze szanse na przeżycie jego przyjaciółki. Łzy spływały mu po policzku gdy patrzył na jej bezwładne ciało w jego rękach przez myśl nawet mu nie przeszło, że mógł by ją stracić a już na pewno nie tu i nie teraz.
W końcu jednak karetka dotarła na miejsce. Szybko wybiegli i wzięli poszkodowaną na noszę po czym włożyli ją do karetki. Nick wiedział, że powinien jechać razem z nią do szpitala, ale ktoś musiał powiadomić o tym incydencie komendę. Wsiadł więc w swój radiowóz i czym prędzej ruszył w stronę swojej pracy. [,..]
Wbiegł szybko środka i pierwsze co zrobił to wbiegł do pokoju swojego szefa.